CarTests Polska to niezależny portal motoryzacyjny skupiający się głównie na testach samochodów. Znajdziecie u nas aktualności, opinie, bazę aut, porady i więcej.
Czwarta generacja Swifta weszła na rynek w 2010 roku i od poprzednika dużo się nie różni. Początkowo mało ich było na polskich drogach, lecz ostatnio dość często możemy je spotkać i to nie z powodu bycia „elką” w kilku województwach. Jaki jest więc sukces nowego Swifta?
Suzuki to marka, którą zna każdy. Oprócz małych samochodów produkuje SUV-y, bardzo dobre motocykle oraz łodzie. Pozycja marki jest nadal niższa od Subaru, Hondy czy Toyoty, lecz w Polsce coraz częściej klienci wybierają właśnie tego producenta.
Do testu trafiła do nas najpopularniejsza propozycja marki jaką jest Swift. Auto jest z nami już od 1983 roku i przez te kilkanaście lat powstały cztery generacje japońskiego malucha. Na drogach bardzo często możemy spotkać to auto, a ostatnio upodobały go sobie również WORD-y.
Jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny, to trzecia generacja była bardzo ładna, szczególnie w wersji Sport. W nowej zmieniono przedni pas, tylne lampy i atrapę chłodnicy, a zmiany są bardziej kosmetyczne niż radykalne jak w przypadku wcześniejszych odmian. Można nawet powiedzieć, że jest to bardziej facelifting niż nowa generacja, lecz Japończycy zbudowali auto całkowicie od początku.
Testowany egzemplarz został dodatkowo wyposażony w pakiet stylistyczny Aero, który kosztuje 1500 zł, dzięki czemu auto wyposażone jest w m.in. spoiler na dachu oraz przyciemnione tylne szyby. Całość prezentuje się tutaj nadzwyczaj dobrze i rasowo, przypominając nieco wersję Sport.
Kierownica dobrze leży w dłoniach i posiada przyciski wielofunkcyjne.
W środku króluje prostota. Mamy tutaj klasyczne ciemne wnętrze, które jest przyjazne oku. Dzięki czerwonej nitce na kierownicy i na mieszku dźwigni zmiany biegów całość wygląda nawet elegancko. Wyposażenie samochodu jest już raczej przeciętne. Jak już w każdym aucie mamy klimatyzację, tutaj manualną, a aby umilić nam stanie w korkach mamy radio z prostym z lat 90. wyświetlaczem oraz portem USB umiejscowionym w dolnej części deski. Nie znajdziemy tutaj nawigacji, kamery cofania czy innych popularnych gadżetów.
Producent zagwarantował natomiast czujniki parkowania z tyłu, które są bardzo mało użyteczne. Początkowo nawet nie zauważyłem małego wyświetlacza nad tylną szybą pozujący odległość i sugerowałem się jedynie pikaniem, gdy zbliżałem się do przeszkody. System działa przeciętnie i zalatuje tanią chińszczyzną oferowaną na aukcjach internetowych.
Wracając do środka, wielu producentów lubi korzystać z przestrzeni jaką jest tunel środkowy. Często znajdziemy tam przyciski od radia, wyłącznik kontroli trakcji czy przycisk „eco”. Projektanci Suzuki nie postarali się i tutaj nie ma nic. Jedynie gałka do zmiany biegów, co jest oczywiste, lecz spokojnie można by tą przestrzeń wykorzystać bardziej efektownie. Skoro już o tym mowa, to bardzo by się przydał podłokietnik między fotelami, lecz niestety nie ma go nawet w opcji.
Ilość schowków jest ogromna. Znalazł się nawet schowek na górze deski rozdzielczej.
Przełączniki po lewej stronie nie wyglądają zbyt estetycznie.
Kabina jest zbudowana tak aby było jak najwięcej miejsca dla pasażerów. Kierowca ma dużo miejsca i łatwo jest znaleźć odpowiednią pozycja za kierownicą. Jako, że jest to auto do jazdy na co dzień, producent zagwarantował kilka ciekawych schowków. Mamy półki na desce dla kierowcy i pasażera, zamykany schowek w górnej części deski, a w drzwiach mamy duże miejsca na butelki.
Z tyłu miejsca również nie brakuje. Nawet przy oddalonym przednim fotelu, pasażerowie będą mieli dobrą, jak na tą klasę, ilość miejsca, chodź zawsze mogło być lepiej. Wygodnie podróżować się będzie z tyłu jedynie dwóm osobom, gdyż środkowe miejsce jest niewyprofilowane i nadaje się bardziej na miejsce dla torebki, a najlepiej jeśli te dwie osoby były średniego wzrostu, gdyż ścięty dach nie jest dobry dla facetów mierzących powyżej 180 cm.
Przechodząc dalej, do bagażnika, nie jest zbyt ciekawie. 211-litrowa pojemność jest po prostu mała i daleko jej do konkurencji. Peugeot 208 pomimo mniejszego na pierwszy rzut oka wyglądu, mieści 311 litrów, a Volkswagen Polo – 280 litrów. Tylna kanapa może i jest asymetryczna, lecz nie składa się na płasko i załadowanie czegokolwiek większego jest utrudnione.
Za napęd w testowanym modelu odpowiadała zaledwie 1,2-litrowa jednostka benzynowa o mocy 94 koni mechanicznych. Współpracując z 5-biegową skrzynią biegów potrafi rozpędzić Swifta do „setki” w 12,3 sekundy, a prędkość maksymalna to 165 km/h. W połączeniu z niską wagą wynoszącą tylko nieco ponad tonę oczekiwałem lepszych rezultatów, lecz to auto na miasta, więc ma być ekonomiczny, a nie sportowy.
Samochód prowadzi się dobrze i pewnie. Układ kierowniczy nie jest zbyt wspomagany przez co lepiej czuć drogę. Dzięki niewielkim gabarytom auto jest zwrotne i łatwe do parkowania, co jest dużym plusem w większym mieście.
W aucie najbardziej irytowały mnie przełączniki umiejscowione na zegarach. O ile w normalnym samochodzie komputer pokładowy obsługuje się poprzez przyciski na kierownicy lub manetce od wycieraczek lub świateł, tutaj trzeba przełożyć rękę poprzez kierownicę i dopiero sprawdzić. To chyba dość nierozsądne rozwiązanie do obsługi podczas jazdy 140 km/h na autostradzie?
Jeśli chodzi o spalanie to w mieście auto spaliło 6,8 litra benzyny na 100 kilometrów. Na trasie da się zejść do 5,3 l, a w cyklu mieszanym można liczyć na nieco ponad 6 litrów. Nie są to wyniki, których należy się wstydzić, a nawet jest się czym pochwalić.
Pomiary spalania
Cykl
Śr. zużycie paliwa
Mierzony dystans
Śr. prędkość
Lokalizacja
Miasto:
6,8 l / 100 km
–
–
Łódź
Mieszany:
6,1 l / 100 km
–
–
woj. łódzkie
Trasa:
5,3 l / 100 km
–
–
woj. łódzkie
Autostrada:
–
–
–
–
Suzuki Swift z pakietem Aero to dość ciekawa propozycja dla osób poszukującej auta do miasta. Ostatnio popularne są wersje w dwukolorowym malowaniu – z białym dachem w stylu nowego MINI.
Cena nowego Swifta zaczyna się już od 44 tysięcy złotych. W tej wersji nie będziemy mieli nawet obrotomierza czy wskaźnika temperatury zewnętrznej. Decydując się na ten samochód należy zastanawiać się na minimum środkowej wersji wyposażenia i cenie ok. 50 tysięcy.
Tekst: Michał Śniadek
Zdjęcia: Michał Ostrowski
Plusy
Minusy
precyzyjna skrzynia biegów
uchwyty w drzwiach
duża liczba schowków
mały bagażnik
brak podłokietnika nawet w opcji
Suzuki Swift Aero 1.2 VVT 94 KM – zdjęcia z naszego testu
Kierownica dobrze leży w dłoniach i posiada przyciski wielofunkcyjne.
Ilość schowków jest ogromna. Znalazł się nawet schowek na górze deski rozdzielczej.
Gałka skrzyni biegów wygląda niczym ze sportowej wersji.